A miało być tak pięknie… czyli problemy w popularności blipa.

Dziś, jak już pewnie sporo osób wie (dzięki blipowi) miałem imprezę rodzinną, na której jak co roku przybyły moje siostry cioteczne. I jak to co roku troszkę czasu spędziliśmy przy komputerze.

Jedna z sióstr: – A co to?

– Blip – ja.

– A na czym to polega?

– Coś w rodzaju komunikatora – ja (nikt mnie nie słyszy, choć powiedziałem głośno).
-Takie głupie – druga siostra (zarejestrowana i od czasu do czasu w miarę korzysta).

– A na czym to polega?

– Coś w rodzaju komunikatora – ja (kolejny raz nikt mnie nie słyszy, choć powiedziałem głośno).

– Takie bez sensu, tylko czas się traci – zarejestrowana siostra.

– Mogę ci wysłać zaproszenie – znowu jakby nikt mnie nie słyszy.

– To jest taki serwis bez sensu, gorsze od grona i w ogóle – znów ta siostra na anty.

– A na tym gronie jest jakiś blimp czy coś, to to samo? – pierwsza siostra, niezorientowana.

– Nie, ale z tamtego nie korzystam, bo też głupie. – znów ta na anty.

Blip

No i tu według mnie pojawia się niemały problem dla rozwoju serwisu i społeczności blipa. Bo bez odpowiedniego wzrostu popularności serwis rozwijać się dalej nie może, a jest mi w nim bardzo dobrze. Zazwyczaj społeczność w web2.0 zawiązuje się bardzo prosto – tworzy się serwis, zaprasza ludzi, a ci sami rozkręcają interes, jedynym problemem technicznym jest stworzenie czegoś takiego, aby było praktyczne i dobrze wykonane. Z blipem nie jest już tak łatwo, serwis jest bardzo praktyczny, a wykonanie jeszcze lepsze, problem zaczyna się gdzieś indziej, społeczeństwo reaguje na to różnie. O ile grupa korzystająca jest dobrze zgrana, wszyscy się kochają ;), grono użytkowników się rozszerza to nadal zauważam, że jest to pewne towarzystwo elitarne, czyli osoby testujące od początku (widzące korzyści) plus niektóre osoby docierające później (także widzące korzyści).

Jak widać po wyżej przedstawionym dialogu oraz stosunku liczby osób, którym wysłałem zaproszenia, przyjęły je, a którzy korzystają z serwisu, można stwierdzić, że w Polsce nie ma zbyt dużego zapotrzebowania na twitteropodobne pomysły, a przynajmniej w tym czasie. Chociaż istnieje jeszcze jeden aspekt małej popularności blipa, a mianowicie świńska działalność grono.net (którego nawet nie mam ochoty linkować). Otóż nie wiem czy wszyscy wiedzą, że kiedy powstawał blip, wtedy to grono postanowiło wyprzedzić działania jego twórców i stworzyć coś „podobnego”, podobnym się to stało, ale tylko z nazwy, ale swój cel chyba spełniło, tzn. ludzie zaczęli sądzić (albo dopiero zaczną, kiedy przyjdzie czas otwarcia dla mas), że to blip jest klonem gronowego blimpa, a nie na odwrót.

Osobiście wolę, aby blip pozostał w stopniu swojego rozwoju na takim stopniu, na jakim jest, bo czuję się dobrze w tej (już nie) małej społeczności, ale dla dobra serwisu, jego twórców i spółki Gad-Gadu S.A. lepiej byłoby, aby się powiększał i zaczął wreszcie na siebie zarabiać. Wiadomym jest, że właściciel ma jeszcze asa w rękawie w postaci komunikatora, który zawsze przyciągnie jakąś ilość użytkowników, ale czy tak dobry serwis musi być skazany na taką niechcianą reklamę? A o ile mnie pamięć nie myli to grono czy epuls aż tak zmasowanej akcji do wypromowania się nie potrzebowały.

Tak całkiem od siebie życzę serwisowi jak najlepiej i życzę mu jak najlepszej formy rozwoju, ale zastanawia mnie bardzo, czy śmiercionośne komercyjne pomysły grona nie odbiją się na znacznie lepiej zrobionych serwisach i nie hamują rozwoju polskiego internetu.

Teraz idę spać, bo jestem zmęczony po imprezie, bardzo prawdopodobne, że w tekście są błędy, ale nie tyle ortograficzne, co stylistyczne, lub po prostu coś sie gorzej czyta. Jeżeli coś takiego zauważycie proszę o informacje w komentarzach. Jak zwykle nie ująłem tego tak, jak miałem to zrobić, o wielu rzeczach nie napisałem. Dobranoc.