Pewnie już każdy zdążył usłyszeć o planach pana Tuska, aby każdego, kto tego potrzebuje obdarzyć komputerem i dostępem do Internetu. Wszystko za darmo.
Plany szlachetne, jakże piękne, ale…
Sprawy finansowe: Nie wyobrażam sobie ilości pieniędzy, która będzie w stanie zrealizować te plany. Albo będzie to naprawdę ogrom pieniędzy, albo realizacja tego będzie na tyle cząstkowa, że zamiast zniwelować różnice, zwiększy je w niektórych środowiskach. Zwiększy to również (w zależności od wykorzystania) rachunki za prąd, ale to już lekkie czepianie się z mojej strony.
Sprawy techniczne: Nie bardzo wiadomo co to mają być za komputery, a raczej z jakim systemem. Domyślam się, że chodzi o Windows. I tu rodzi się problem – wirusy i inne podobne krzaczki. Osoba, która nie miała jak dotąd styczności z komputerem nie potrafi z niego korzystać, jeśli zaczną się jakieś problemy ze sprzętem bądź też z oprogramowaniem to kto pomoże? Oddajemy wtedy do serwisu bądź do znajomych. Jeśli częściej będzie się oddawało do serwisu, wtedy trzeba zatrudnić informatyków, zapłacić im i tu koszty dalej rosną. Można również zaproponować użycie systemów Linux, wtedy komputery stają się tańsze i bardziej odporne na awarie oprogramowania, ale za to musimy przeprowadzić dość trudne szkolenia. Ciekawi mnie jeszcze sprawa możliwości swobodnego korzystania ze sprzętu. Wielce prawdopodobne, że będzie to wyglądało podobnie do tego na jakich zasadach zakupywane są komputery do szkół przez Unię Europejską. Mianowicie, szkoła zobowiązuje się, że nie będzie instalowała przez bodaj pięć lat żadnych programów (chyba nawet aktualizacja systemu nie jest możliwa).
Sprawy umiejętności: Zastanawia mnie jeszcze sprawa szkoleń i co za tym idzie umiejętności, które będą posiadały osoby przeszkolone. Wiadomym jest, że w przypadku młodzieży naukę obsługi sprzętu można pominąć, bo jeśli nawet niewiele potrafią to szybko sami się tego nauczą. Jeśli zaś chodzi o osoby dorosłe (np. niepełnosprawne, którym wg zamierzeń komputery mają być rozdawane) to sprawa już się komplikuje. Z doświadczenia wiem, że zwykle na takich szkoleniach i tak mało kto czegokolwiek się nauczy. A do tego jak na takie szkolenie ma przybyć niepełnosprawny? Zapewne również trzeba zapłacić mu za przejazd.
Wariacje na temat dostawców internetu: Nie bardzo wiadomo w jaki sposób do gospodarstw domowych internet ma być podłączony. Domniemam, że przy pomocy Telekomunikacji Polskiej (udziałowcem spółki jest państwo), w takim razie rodzi się problem czy aby nie będą wspierane praktyki monopolowe. Co prawda istnieje też możliwość wykorzystania możliwości innych firm telekomunikacyjnych, ale zapewne również w tym przypadku zostanie wykorzystana linia TP. Nierealnym jest aby państwo tworzyło swoją własną platformę połączenia z Internetem.
Podsumowując: Tak jak już wcześniej napisałem, uważam ten pomysł za szlachetny, ale boję się, że w wielu przypadkach może wyniknąć z tego więcej problemów niż korzyści. A brak ujednoliconego systemu rozdawania komputerów może prowadzić do ogromnych nadużyć w samorządach.